Niestety ponosimy pierwszą porażkę w rundzie wiosennej. Po pierwszym meczu z Bzurą w rundzie jesiennej wiedzieliśmy, że czeka nas trudny pojedynek. Mecz rozpoczęliśmy dobrze, prowadziliśmy grę i stwarzaliśmy okazje czego konsekwencją był wywalczony rzut karny po akcji Schumachera. Pewnym egzekutorem Hychka. Nie minęły jednak 4 minuty i goście doprowadzają do wyrównania. Bardzo dobre podanie na skrzydło, zejście do środka i pewny strzał przy słupku. Szkoda, bo mogliśmy w tej sytuacji zachować się lepiej. Po utracie bramki goście przejęli inicjatywę, a my daliśmy się zepchnąć na naszą połowę. Po 15 minutach udaje nam się jednak wrócić na właściwe tory. Znowu wyprowadzamy groźne ataki i przynajmniej jeden z nich mógł i powinien zakończyć się bramką. Do przerwy 1:1. Niestety druga połowa zaczyna się fatalnie. Dobrze wyprowadzona akcja i dajemy się zaskoczyć po raz drugi. Chwilę później goście mają kolejną doskonałą okazję do podwyższenia wyniku, ale nie wykorzystują rzutu karnego. Reakcja zespołu na te wydarzenia jest jednak pozytywna. Zaczynamy dominować i przejmować kontrolę nad meczem. Atakujemy coraz odważniej i co chwilę stwarzamy zagrożenie pod bramką przeciwnika. No i właśnie dzisiaj ten element nie funkcjonował tak jak powinien. Brakowało zarówno skuteczności, jak i opanowania pod bramką przeciwnika. Najpierw nie wykorzystujemy idealnej sytuacji do wyrównania i nie strzelamy z 3 metra, potem brakuje szczęścia przy niepodyktowanym rzucie karnym i zatrzymaniu piłki ręką na wysokości klatki piersiowej, albo dokładności przy ostatnich podaniach, które zamiast prowadzić do bramki wyrzucały nas w przeciwnym kierunku. Niestety niewykorzystane sytuacje zaważyły na wyniku końcowym i w marnych nastrojach przystąpimy do przerwy w rozgrywkach. Za tydzień mamy pauzę związaną z wycofaniem się z rozgrywek drużyny Sokoła Budki Piaseckie. Gościom gratulujemy skuteczności i wygranej, a my widzimy się za dwa tygodnie na meczu z Tajfunem Brochów. Gramy do końca!