W oparach absurdu… kolejny mecz z GTS-em

GTS Grodzisk Mazowiecki nie zaskoczył nas niczym nowym i postawił wszystko na jedną kartę. Nieustanne krzyki na boisku i z ławki rezerwowych, podważanie każdej decyzji (nie ważne dobrej czy złej) im głośniej i płaczliwiej tym lepiej. Granie w piłkę? Jakie granie w piłkę, faulujemy i wchodzimy na wślizgach wyprostowaną nogą na wysokości piszczeli, piłka może przejść, przeciwnik niekoniecznie. A wydawało się, że te czasy już dawno za nami. Nic bardziej mylnego – zapraszamy do świata GTS Grodzisk Mazowiecki. Świetna praca trenerze!

Żałujemy, że sędzia nie ukrócił takiego zachowania od pierwszych minut, obraz gry wówczas nie nabrałby takiej formy i charakteru. Efekt, całkowita utrata kontroli nad wydarzeniami na boisku i masa niezrozumiałych, krzywdzących decyzji (błędy w obie strony, szkoda, że dla nas w jednej z kluczowych akcji meczu). Na przyszłość musimy postarać się o trójkę sędziowską w meczach z tą drużyną…

Pomimo okoliczności jesteśmy zadowoleni z naszej gry. Niestety absencja w tym meczu dwóch najlepszych strzelców drużyny miała przełożenie na skuteczność, bo wypracowaliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji. Zabrakło jednak zimnej krwi pod bramką, precyzji, siły, albo też interwencje życia notował bramkarz gospodarzy. Cieszy zaangażowanie, waleczność i charakter bo to zaprocentuje.

Gospodarzom życzymy więcej pokory i radości z gry. Rozgrywki na tym poziomie mają być dobrą zabawą, odskocznią od pracy i fajną formą spędzania wolnego czasu, a nie obawą przed złamaniem lub odniesieniem innej poważnej kontuzji.

Wynik końcowy: GTS Grodzisk Maz – FC Płochocin 1:1

Bramka: K. Jastrzębski